Storm pisze:Dziś robiłem mały przegląd mostów, łożysk i całego napędu i po w sumie ok. 2 latach jeżdżenia XJ'tem udało mi się znaleźć tylko jedno uszkodzone łożysko a reszta w stanie bardzo dobrym
Przegląd łożysk - w szczególności tych w zwrotnicach oraz wszystkich zewnętrznych, wykonuję średnio 2-3 razy w roku. To żaden kłopot, a za to okazja do podłubania w "skończonym" modelu.
Istotniejsze jest to, że felerne łożyska mogą uszkodzić półoś, bevelshaft-a lub odbić się na stanie zębatek w mostach, a to dużo kosztowniejsza naprawa niż wymiana łożyska za 10-15 zł. Dlatego u mnie to tak "często" ma miejsce.
Łożyska zwykle kupuje po 10 sztuk danego typu i jak dochodzę do stanu magazynowego +/- 2 szt., to kupuję nowe - w sumie, to więcej potem odsprzedaję potrzebującym niż sam korzystam
Wg moich zwyczajów, to masz dużo za dużo tego smaru w moście
U mnie to tyle, żeby tylko "zęby zmoczyć" - na zdjęciach pod tym linkiem, zobaczysz jak to u mnie wygląda:
http://rc-trial.pl/defek-vii-czyli-trx- ... ml#p359610
Taka ilość i tak po części się odłoży jedynie po bokach, a jak go jest dużo lub jest jest za gęsty, to może wbrew pozorom istotnie wpłynąć na opory i w konsekwencji zużycie prądu.
Storm pisze:mam takie pytanie smarować je smarem lub naoliwić czy lepiej nic nie robić żeby nie łapały "bałaganu" w terenie ?
Nie smaruj ich na pewno smarem, bo w połączeniu z piaskiem wyprodukujesz sobie pastę ścierną, która narobi owego bałaganu.
W zakresie kielichów, krzyżaków wałów, główek dogbon-ów, trzymam się zasady nie stosowaniu tam smaru.
Owszem, w zależności co mam - psikałem te elementy smarem silikonowym. Suchy w dotyku, a jednak jakaś tam śliskość się pojawiała i piach lub pył się nie specjalnie ich imały. Lub dawałem w miejsca ruchome dosłownie kroplę, dwie oleju do maszyn do szycia.