TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Cześć i chwała czcicielom diabelskich pomiotów!
W Przywitalni się już przywitałem, teraz wypada przedstawić się przed jakże zacnymi właścicielami Garaży.
Muszę się przyznać, że moje zdolności modelarskie i doświadczenie w RC, w skali od 1 do 10, określiłbym na minus jeden. Dlatego na początek poszedłem na łatwiznę i nabyłem drogą kupna standardowego TRX-4 z szarą karoserią Defender'a. Jedynym odstępstwem od normy, jeżeli takowa w ogóle istnieje, jest zastosowany do niego pakiet 3S 5000mAh i wymieniony, za namową sprzedawcy, orczyk serwomechanizmu układu kierowniczego.
Jeszcze do końca nie minął mi zachwyt nad tym urządzeniem, a już załączył mi się zmysł "ulepszacza". Od razu uprzedzam, że w moim przypadku "ulepszenie" może znaczyć coś zgoła zupełnie przeciwnego, niż powszechnie rozumiane znaczenie tego słowa. Jestem przekonany, że statystycznie rzecz biorąc, w swoim niekrótkim życiu o wiele więcej rzeczy popsułem niż naprawiłem. No i żeby czegoś poważnego na dzień dobry nie schrzanić, pomalowałem sobie czarnym lakierem do paznokci użyczonym od znajomej wielbicielki stylu gotyk, od samego początku denerwujące mnie swoją czerwienią zakrętki od kanisterków i roboczą część (a jakże, też okropnie czerwoną) zainstalowanego na rufie podnośnika. Ale byłem z siebie dumny! Nie posiadający się z radości, niesiony na fali niekwestionowanego sukcesu, postanowiłem nie spoczywać na laurach. Tu poczytałem, tam podpatrzyłem, tu ktoś mi podpowiedział, no i zaczęło się... Kolejnym krokiem, nie tyle ryzykownym w zakupie, co w moim przypadku w montażu, było oświetlenie, sam przód i tył. Sam nie wiem co we mnie wstąpiło, ale zainstalowanie modułu, montaż reflektorów i tylnych lamp poszło gładko. Czerwonych diodek tylnych lamp nie przemalowywałem na czarno, jakby się ktoś pytał. A na dach, zamiast dedykowanej do Defendera LED'owej listwy, założyłem cztery halogeny podprowadzone od Axial'a zdaje się. Nawet solidne, na metalowym wsporniku. Rozczuliły mnie mosiężne przekładki na skręceniu uchwyt-belka. No i tu pojawił się pierwszy problem...diodki potrzebowały od 4,8-6V, a defenderowy moduł daje 3V. Halogeny zasilane z modułu ledwo co się żgliły. No i tu mnie poniosło- nabyłem przetwornicę, która bezpośrednio z pakietu 11,1V daje 5V, znalazło się dla niej cudne miejsce, i dachowe oświetlenie daje teraz radę. Nie mogę sam nad sobą wyjść z podziwu, że przy tym wszystkim niczego (chyba) nie spieprzyłem. Ale wszystko przede mną, bo w mozolnej drodze z Chin idą klameczki, szkła lusterek, zawiaski, wlew paliwa, wycieraczki, szekle, haczyki, linki, kratki na okna i co tam jeszcze Alliexpressowa bozia dała. Więc mój "garaż" na blacie kuchennym niedługo znów będzie się cieszył, że się w nim coś dzieje.
Tymczasem pozdrawiam,
Wojtek
W Przywitalni się już przywitałem, teraz wypada przedstawić się przed jakże zacnymi właścicielami Garaży.
Muszę się przyznać, że moje zdolności modelarskie i doświadczenie w RC, w skali od 1 do 10, określiłbym na minus jeden. Dlatego na początek poszedłem na łatwiznę i nabyłem drogą kupna standardowego TRX-4 z szarą karoserią Defender'a. Jedynym odstępstwem od normy, jeżeli takowa w ogóle istnieje, jest zastosowany do niego pakiet 3S 5000mAh i wymieniony, za namową sprzedawcy, orczyk serwomechanizmu układu kierowniczego.
Jeszcze do końca nie minął mi zachwyt nad tym urządzeniem, a już załączył mi się zmysł "ulepszacza". Od razu uprzedzam, że w moim przypadku "ulepszenie" może znaczyć coś zgoła zupełnie przeciwnego, niż powszechnie rozumiane znaczenie tego słowa. Jestem przekonany, że statystycznie rzecz biorąc, w swoim niekrótkim życiu o wiele więcej rzeczy popsułem niż naprawiłem. No i żeby czegoś poważnego na dzień dobry nie schrzanić, pomalowałem sobie czarnym lakierem do paznokci użyczonym od znajomej wielbicielki stylu gotyk, od samego początku denerwujące mnie swoją czerwienią zakrętki od kanisterków i roboczą część (a jakże, też okropnie czerwoną) zainstalowanego na rufie podnośnika. Ale byłem z siebie dumny! Nie posiadający się z radości, niesiony na fali niekwestionowanego sukcesu, postanowiłem nie spoczywać na laurach. Tu poczytałem, tam podpatrzyłem, tu ktoś mi podpowiedział, no i zaczęło się... Kolejnym krokiem, nie tyle ryzykownym w zakupie, co w moim przypadku w montażu, było oświetlenie, sam przód i tył. Sam nie wiem co we mnie wstąpiło, ale zainstalowanie modułu, montaż reflektorów i tylnych lamp poszło gładko. Czerwonych diodek tylnych lamp nie przemalowywałem na czarno, jakby się ktoś pytał. A na dach, zamiast dedykowanej do Defendera LED'owej listwy, założyłem cztery halogeny podprowadzone od Axial'a zdaje się. Nawet solidne, na metalowym wsporniku. Rozczuliły mnie mosiężne przekładki na skręceniu uchwyt-belka. No i tu pojawił się pierwszy problem...diodki potrzebowały od 4,8-6V, a defenderowy moduł daje 3V. Halogeny zasilane z modułu ledwo co się żgliły. No i tu mnie poniosło- nabyłem przetwornicę, która bezpośrednio z pakietu 11,1V daje 5V, znalazło się dla niej cudne miejsce, i dachowe oświetlenie daje teraz radę. Nie mogę sam nad sobą wyjść z podziwu, że przy tym wszystkim niczego (chyba) nie spieprzyłem. Ale wszystko przede mną, bo w mozolnej drodze z Chin idą klameczki, szkła lusterek, zawiaski, wlew paliwa, wycieraczki, szekle, haczyki, linki, kratki na okna i co tam jeszcze Alliexpressowa bozia dała. Więc mój "garaż" na blacie kuchennym niedługo znów będzie się cieszył, że się w nim coś dzieje.
Tymczasem pozdrawiam,
Wojtek
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Po takiej atrakcyjnej opowieści powinien przyjść ten upragniony finał w postaci choć jeden foty
- jaruso
- Dinożarł / AT!
- Posty: 6929
- Rejestracja: 2011-01-26, 12:06
- Imię: Krzysztof
- Lokalizacja: Gorlice, Małopolska
- Podziękował : 48 razy
- Otrzymał podziękowań: 83 razy
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Soczysty opis, tak trzymaj
Jeśli nic jeszcze w modelu nie spłonęło, to widocznie nie jest tak źle z Twoim zdolnościami manualnymi.
Jeśli nic jeszcze w modelu nie spłonęło, to widocznie nie jest tak źle z Twoim zdolnościami manualnymi.
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Dzięki
Słowo "jeszcze" jest bardzo na miejscu, w upalaniu (się) mam duży potencjał. A tak poważnie, to z elektryką sobie jeszcze jakoś radzę, gorzej z mechaniką. I niby wiem JAK powinno być zrobione, ale coś zawsze mnie podkusi, żeby przez pośpiech i niecierpliwość wyszło niechlujnie.
- ges
- Naczelny grafik
- Posty: 2736
- Rejestracja: 2014-04-26, 18:50
- Imię: Grzesiek
- Lokalizacja: Trzebnica
- Podziękował : 3 razy
- Otrzymał podziękowań: 23 razy
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Tak trzymaj. Przydatna umiejętność w tej zabawie.
Emota trzeba nadusić i wstawi się w treść posta.
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
A teraz z innej beczki...
Defender, z wysoką budą, mimo lekkiej karocy, ma dość wysoko środek ciężkości. Szczególnie wtedy, gdy jak na Defendera przystało, chce się zabrać na bagażnik kilka niezbędnych w przeprawach rzeczy. Naczytałem się o różnych sposobach jego obniżania, od zastosowania cięższych felg, obciążników w nich instalowanych, czy metalowych osłonach zwolnic. Czy może mi ktoś rozjaśnić mroki mojej laickiej niewiedzy, czy nie można by było tę kwestię załatwić w jakiś inny sposób? Dlaczego dociążać koła? Każde obciążenie elementu każdej maszyny, który jest w obrotowym ruchu zwiększa jej zapotrzebowanie na moc, czyli przy tej samej mocy silnika obniża tę jej część, która jest przeznaczona na potrzebniejsze rzeczy niż kręcenie kołami.
Ale do brzegu Wojtek, do brzegu... Dążę do tego, że w TRX'ie jest miejsce pod progami, wzdłuż ramy modelu, na zainstalowanie dwóch obciążników w postaci sztabek czegoś ciężkiego (odlew ołowiany?) aż do rozmiaru 150x35x10mm każdy, czyli dla czołgistów, jakby się jakiś Gustlik uparł, nawet o wadze ponad 1kg. Dodam, że obciążniki te tak schowałyby się w tym kanale, że nie wpłynęłyby na wielkość prześwitu. Również ich położenie, zarówno w przekroju poprzecznym jak i wzdłużnym, byłoby porównywalne z wysokością i szerokością obciążników przy kołach, więc obniżałyby w takim samym stopniu środek ciężkości. No chyba, że takie dociążenie modelu wpłynęłoby niekorzystnie na amortyzatory, zawieszenie itp. Tu zdaje sobie sprawę, że dociążenie kół nie obciąża tych układów.
Jeżeli to co napisałem powyżej jest bez sensu, albo czegoś nie przewidziałem, to proszę śmiało. Zresztą nie musiałem chyba tego mówić, bo po lekturze tego forum, szczerości w ocenach, nawet zawoalowanych złośliwym uśmieszkiem, nie brakuje.
Defender, z wysoką budą, mimo lekkiej karocy, ma dość wysoko środek ciężkości. Szczególnie wtedy, gdy jak na Defendera przystało, chce się zabrać na bagażnik kilka niezbędnych w przeprawach rzeczy. Naczytałem się o różnych sposobach jego obniżania, od zastosowania cięższych felg, obciążników w nich instalowanych, czy metalowych osłonach zwolnic. Czy może mi ktoś rozjaśnić mroki mojej laickiej niewiedzy, czy nie można by było tę kwestię załatwić w jakiś inny sposób? Dlaczego dociążać koła? Każde obciążenie elementu każdej maszyny, który jest w obrotowym ruchu zwiększa jej zapotrzebowanie na moc, czyli przy tej samej mocy silnika obniża tę jej część, która jest przeznaczona na potrzebniejsze rzeczy niż kręcenie kołami.
Ale do brzegu Wojtek, do brzegu... Dążę do tego, że w TRX'ie jest miejsce pod progami, wzdłuż ramy modelu, na zainstalowanie dwóch obciążników w postaci sztabek czegoś ciężkiego (odlew ołowiany?) aż do rozmiaru 150x35x10mm każdy, czyli dla czołgistów, jakby się jakiś Gustlik uparł, nawet o wadze ponad 1kg. Dodam, że obciążniki te tak schowałyby się w tym kanale, że nie wpłynęłyby na wielkość prześwitu. Również ich położenie, zarówno w przekroju poprzecznym jak i wzdłużnym, byłoby porównywalne z wysokością i szerokością obciążników przy kołach, więc obniżałyby w takim samym stopniu środek ciężkości. No chyba, że takie dociążenie modelu wpłynęłoby niekorzystnie na amortyzatory, zawieszenie itp. Tu zdaje sobie sprawę, że dociążenie kół nie obciąża tych układów.
Jeżeli to co napisałem powyżej jest bez sensu, albo czegoś nie przewidziałem, to proszę śmiało. Zresztą nie musiałem chyba tego mówić, bo po lekturze tego forum, szczerości w ocenach, nawet zawoalowanych złośliwym uśmieszkiem, nie brakuje.
- ges
- Naczelny grafik
- Posty: 2736
- Rejestracja: 2014-04-26, 18:50
- Imię: Grzesiek
- Lokalizacja: Trzebnica
- Podziękował : 3 razy
- Otrzymał podziękowań: 23 razy
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Te zabiegi nie obniżają środka ciężkości tylko zwiększają ciężar modelu (a może to to samo?). A co za tym idzie, model "mocniej chwyta się gruntu".wojodan pisze: ↑2021-01-28, 12:31Czy może mi ktoś rozjaśnić mroki mojej laickiej niewiedzy, czy nie można by było tę kwestię załatwić w jakiś inny sposób? Dlaczego dociążać koła? Każde obciążenie elementu każdej maszyny, który jest w obrotowym ruchu zwiększa jej zapotrzebowanie na moc, czyli przy tej samej mocy silnika obniża tę jej część, która jest przeznaczona na potrzebniejsze rzeczy niż kręcenie kołami.
Robi się to m.in. po to, żeby na podjazdach model nie odklejał się od "ściany". I tyle z całej filozofii. Cięższy siedzi niżej.
Ale ciężar nie powinien być na budzie tylko jak najbliżej "gruntu" (mosty, koła). Jeśli nie zrobisz tak, że koło będzie ważyło kilogram, to nie masz się co martwić o "utratę mocy" czy inne "ukręcanie" podzespołów.
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Te zabiegi nie obniżają środka ciężkości tylko zwiększają ciężar modelu (a może to to samo?). A co za tym idzie, model "mocniej chwyta się gruntu".
Robi się to m.in. po to, żeby na podjazdach model nie odklejał się od "ściany". I tyle z całej filozofii. Cięższy siedzi niżej.
Ale ciężar nie powinien być na budzie tylko jak najbliżej "gruntu" (mosty, koła). Jeśli nie zrobisz tak, że koło będzie ważyło kilogram, to nie masz się co martwić o "utratę mocy" czy inne "ukręcanie" podzespołów.
[/quote]
No i właśnie clou całego mojego wpisu, to to, dlaczego zwiększać ciężar nisko położonych elementów (kół, zwolnic) w sposób dość problematyczny, też i kosztowy, skoro można (chyba ) to samo uzyskać obciążając na tej samej wysokości podwozie?
Robi się to m.in. po to, żeby na podjazdach model nie odklejał się od "ściany". I tyle z całej filozofii. Cięższy siedzi niżej.
Ale ciężar nie powinien być na budzie tylko jak najbliżej "gruntu" (mosty, koła). Jeśli nie zrobisz tak, że koło będzie ważyło kilogram, to nie masz się co martwić o "utratę mocy" czy inne "ukręcanie" podzespołów.
[/quote]
No i właśnie clou całego mojego wpisu, to to, dlaczego zwiększać ciężar nisko położonych elementów (kół, zwolnic) w sposób dość problematyczny, też i kosztowy, skoro można (chyba ) to samo uzyskać obciążając na tej samej wysokości podwozie?
- ges
- Naczelny grafik
- Posty: 2736
- Rejestracja: 2014-04-26, 18:50
- Imię: Grzesiek
- Lokalizacja: Trzebnica
- Podziękował : 3 razy
- Otrzymał podziękowań: 23 razy
Re: TRX-4 a na nim "Szary Obrońca" z piekła rodem
Jak dociążysz podwozie, to amory się ścisną. Nie tędy droga.
Pamiętaj, że nikt na Tobie nie wymusza niczego. To jest Twój model i baw się nim jak chcesz/umiesz/możesz.
Wulkanizatorowe ciężarki na felgi i masz tanim sposobem poprawioną trakcję.
Szkoda czasu na wymyślanie koła na nowo.
Pamiętaj, że nikt na Tobie nie wymusza niczego. To jest Twój model i baw się nim jak chcesz/umiesz/możesz.
Wulkanizatorowe ciężarki na felgi i masz tanim sposobem poprawioną trakcję.
Szkoda czasu na wymyślanie koła na nowo.