Zmota czyli Jeep Wrangler po mojemu

Tematy odnośnie budowy naszych modeli klasy Sport
ODPOWIEDZ
Witek209
Teoretyk
Posty: 3
Rejestracja: 2019-03-19, 23:31
Imię: Witold
Lokalizacja: Łódź

Zmota czyli Jeep Wrangler po mojemu

#1

Post autor: Witek209 »

Zbudowałem sobie samochód zdalnie sterowany z „klocków”, dodatkowo nie mając o tym stylu prawie żadnej wiedzy.
**** Moderacja, naruszenie pkt 9 regulaminu ogólnego forum ****

Pierwszym zakupem były mosty. Tak jak mówiłem, nie wiedziałem, czy są dobre, czy nie — były ładne, dosyć tanie oraz cieszyły się dużą popularnością. Poszedłem za tłumem i kupiłem. Po około 5 tygodniach doszła paczka, odpakowałem i pierwsze co zauważyłem to bardzo wysoka jakość wykonania, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Niestety, nie było tak kolorowo. Rozmawiając z innymi osobami, doszedłem do wniosku, że nie dokonałem najlepszego wyboru. Popatrzyłem nieco dokładniej i znalazłem liczne luzy, nieodpowiednie kąty skrętu kół, oraz kilka elementów, które nie były dobrze spasowane. Rozebrałem je więc do cna i od nowa zmontowałem po mojemu. Drążek łączący obie zwrotnice od razu poleciał do kosza, a na to miejsce wpadła samoróbka, czyli pręt gwintowany M3 + rurka mosiężna 3/5mm. Policzyłem (tym razem zgodnie z zasadą Ackermanna), wywierciłem nowe otwory, założyłem i SUKCES! Kąt skrętu dla rozstawu 313mm wyszedł niemal idealnie, z minimalną rozbieżnością (+ 2,5 stopnia na koło). Oczywiście zrobiłem to, nadal nie mając pojęcia, jak to wygląda w samochodach terenowych, zrobiłem to tak, jak robią producenci samochodów osobowych 1:1. Następnie zabrałem się za zębatki, a dokładniej za ich okropne spasowanie. Okazało się, że przekładnia kątowa ma spory zapas co może mieć, a raczej na pewno ma, negatywny wpływ na trwałość elementu i odporność na moment obrotowy. Dopiero 1,2mm podkładka zniwelowała luz między zębatkami. Przy okazji wpadły nowe, lepszej jakości łożyska (te oryginalne poleciały od razu do kosza). Tak złożone mosty czekały na resztę.

Druga była rama, którą kupiłem od znajomego za kilkadziesiąt złotych. Jest ciężka, toporna, każda ze stron ma aż 6mm grubości i w związku z tym jest bardzo sztywna, co uważam za duży plus. Położyłem na stole mosty, obok nich ramę i przyniosłem na „warsztat” HPI Venture, Axial SCX10 i Traxxas TRX4. W każdym było coś, co mi się podobało, na każdym się, w pewnym sensie, wzorowałem. Ponieważ mosty są chińskim tuningiem do SCX10, uznałem, że ten model rc powinienem przestudiować najdokładniej. Siedziałem z kubkiem kawy i mnie olśniło. Odłożyłem więc modele na półkę, poszedłem po wiadro części od strady i wygrzebałem amortyzatory, żeby mieć jakieś odniesienie. 100mm długości to było trochę za dużo, ale tylko takie udało mi się znaleźć w używanych częściach.

Cały czas pamiętałem moje pierwotne założenie, które brzmiało: Jak najtaniej i jak najlepiej.

Koła, czyli jedyny czynnik mający aktywny wpływ na zachowanie prawdziwego samochodu. Czy tak jest też w skali 1:10? Zasad się nie zmieni, czyli wszystko działa tak samo – pomyślałem. Znowu wycieczka „na sklep” po koła. Wybrałem nowoczesny wzór felgi, bo tak. Bo tak mi się podoba. Opony w pierwotnym założeniu miały być 110mm i takie właśnie wybrałem. Tanie opony cieszące się dosyć dobrą opinią wśród naszych klientów.

Przy zakupie skrzyni kierowałem się tym samym co przy zakupie mostów i spodziewałem się takiej samej jakości. Kiedy paczka dotarła, okazało się, jak bardzo się myliłem. Nie wiem, czy to jest tak dobry produkt, czy taki egzemplarz mi się trafił, ale całość rozebrałem i złożyłem. Nie było czego poprawiać. Dla mnie wielki plus za działające i dające się łatwo ustawić sprzęgło. Chciałem mieć sprzęgło i mam.


DRUK 3D - czyli sposób na tanie części. Spędziłem kilka minut na thingiverse.com w poszukiwaniu inspiracji i znów miłe zaskoczenie. Po wpisaniu SCX10 mamy bardzo dużo plików różnych gotowych projektów do wydrukowania. Nie wszystko jednak udało się znaleźć lub nie było odpowiednika z mojej wyobraźni. Wydrukowałem mocowania amortyzatorów, mocowanie skrzyni i …tylko tyle. Resztę musiałem zaprojektować sam, co na szczęście, całkiem dobrze mi wychodzi. Zaprojektowałem więc mocowanie serwa, tylne wzmocnienie i jakieś duperele, których finalnie nie użyłem. Cały czas w mojej głowie delikatnie zmieniała się koncepcja rozwiązania pewnych trudności.

Zabrałem się za składanie wszystkiego w całość. Wiertarka i szlifierka były tym, czego najbardziej teraz potrzebowałem. Naszykowałem przed sobą kilka części, 2 pręty gwintowane M3, kilka rurek węglowych i dłuższy kawałek rurki mosiężnej 3/5mm, suwmiarkę, punktak, młotek i skrzynkę wierteł. Wióry leciały, dziury w ramie pojawiały się jedna po drugiej. Najpierw punktak, następnie wiertło 1,5mm, potem 3mm a na końcu fazowanie wiertłem 6mm. Po wywierceniu otworów nadeszła pora na walkę z prętami i rurkami. Maska na twarz, okulary na oczy, a w dłoń szlifierka i jazda. Po dłuższej chwili wszystko było gotowe do skręcania ramy. Mocowanie na swoim miejscu, rama sztywna, myślę sobie — Super! Było tylko jedno ale…. Jak mam zamontować te mosty… Jest rama w całości, ale nie ma mocowań na drążki. Entuzjazm szybko uciekł.

Zaprojektowałem, nowe, niższe mocowanie silnika (niestety też szersze) a rama została poszerzona o kolejne 6mm. Zaprojektowałem, sprawdziłem i przeanalizowałem wszystkie problemy i zacząłem drukowanie.
Ponownie złożyłem ramę. Porównałem ją z modelem Axial SCX10, w którym szerokość wynosi 72mm, u mnie wyszło makabryczne 86mm. Postanowiłem zrobić z tego zaletę. Zaprojektowałem nowe mocowanie elektroniki, wydrukowałem je i z przyjemnością spojrzałem na ilość miejsca do zagospodarowania jaka została. Nie od dziś wiadomo, że masa w pojeździe musi być jak najbliżej osi symetrii, żeby był stabilny. Tym razem miałem wszystkie potrzebne mocowania i założyłem mosty. Przykręciłem amortyzatory i powstało coś, co przypominało już założony cel.



Wziąłem amortyzatory od Himoto, czyli dziadostwo, ale w niskiej cenie. Rozebrałem już wiekowy amortyzator (w sumie to resor, bo po oleju został tylko tłusty osad) i uszczelniłem, mając nadzieje, że pomoże i jak się okazało, zabieg był skuteczny (pokażemy w innym wpisie jak to zrobić). Niestety przy maksymalnym skręcie przednie koła obcierały o sprężyny, więc poszedłem do sklepu z materiałami metalowymi i kupiłem 4 mniejsze sprężyny, aby schować je w środku. Zmontowałem wszystko całość, wiedząc, że to tylko trial, zalałem do ¾ olejem 500cst bo szkoda, żeby zaraz cały olej wyleciał przez dolny oring.

Przeprowadzona operacja pozwoliła mi na coś jeszcze (nie wiem, czy w trialu się sprawdzi). Kąt wyprzedzenia sworznia zwrotnicy, czyli magiczne właściwości zawracania Mercedesa W124, w którym ten kąt wynosi 10 stopni. Mnie udało się osiągnąć aż 7 stopni i mam nadzieje, że dobrze sprawdzi się w terenie.
Teraz gdy już całe podwozie było złożone zgodnie z planem, przyszła pora na elektronikę. Tutaj nie ma szału. Założyłem to, co miałem w koszyku z serwisowymi różnościami. Znalazłem tam całkiem nowy regulator HPI SC-15WP (najlepszy z tych „darmowych”, jaki mam, nie twierdzę, że jest dobry), serwo TowerPro MG996R (taka jest obudowa, silnik jest od Savoxa a zębatki nie wiem, może oryginalne, ale chyba nie) oraz aparaturę RC4WD na 2,4GHz.

Pakiet na trytki, milion przejściówek i jazda testowa zaliczona. Pierwsze wrażenia? Naprawdę jeździ, oczywiście tego się spodziewałem, jednak miło było zobaczyć, że w rzeczywistości tak jest. Schody? Nie ma problemu. Góra żwiru? Nie ma problemu. Nadal jednak czegoś brakowało — karoserii.
Nad mocowaniem karoserii naprawdę długo myślałem. Nie miałem pomysłu jak je zrobić, żeby było, lekkie, sztywne i stabilne. Znów okazało się, że najprostsze metody są najlepsze, czyli standardowe wieżyczki. Program do projektowania 3D po raz kolejny był przydatny. Efekt jest ponad moje oczekiwania, lekko, stabilnie i estetycznie. Rurka węglowa 8mm aż za dużo, ale fajnie wygląda, mało waży i jest bardzo sztywna.

Przyszła pora na test, ponad 4 godziny jazdy w jednym dniu przyniosło mi naprawdę dużo radości. Cały dzień byłem zadowolony z efektu, jaki udało się osiągnąć. Starałem się jeździć po wszystkim, co napotkałem w lesie, a jak tylko czegoś nie mogłem przejechać, od razu podchodziłem do modelu i patrzyłem, co jest problemem. Na pewno w ciągu kilku najbliższych dni wprowadzę zmiany, ale nie będzie to nic poważnego. Muszę założyć kilka osłon od spodu (tutaj na ratunek przyjdzie pewnie aluminium 2mm z pobliskiego sklepu metalowego) oraz muszę zmienić kąt przedniego mostu, bo często wał centralny przy cofaniu np. na płytach chodnikowych lub gruzowisku kilka razy się zaczepił, co muszę wyeliminować. Zakładam, że ten sam problem byłby w Venture od HPI oraz w SCX10 gdzie położenie wału jest bardzo podobne. Na tym polu zdecydowanie najlepiej przedstawia się Traxxas TRX4, gdzie dzięki zwolnicom (portalom) wszystko jest wyżej.


Podsumowując, jestem bardzo zadowolony, mam nadzieję, że uda mi się tym modelem wystartować w klasie SPORT i dojechać na sensownym miejscu. Wyciągarka też jest w planie, o czym również planujemy zrobić wpis, krok po kroku jak zrobić sobie wyciągarkę z serwa w prosty sposób.



Dane techniczne:

Długość 440mm
Szerkość 240mm
Wysokość 235mm
Rozstaw osi 313mm
Prześwit między osiami 79mm
Prześwit między kołami 28mm (pod gruszką na moście)
Średnica kół 110mm
Długość amortyzatorów 100mm
Masa bez pakietu 2,71kg
Kąt najazdu przód 68 stopni
Kąt najazdu tył 69 stopni
Maksymalna pochyłość 59 stopni (pełna stabilność – pomiar dokonany na ramie)
Kąt skrętu wewnętrznego koła względem ramy 50 stopni
Załączniki
sterowany.jpg
rc trial samochód.jpg
auto na pilot satamax.jpg
jeep wrangler 1.jpg

Awatar użytkownika
ges
Naczelny grafik
Naczelny grafik
Posty: 2736
Rejestracja: 2014-04-26, 18:50
Imię: Grzesiek
Lokalizacja: Trzebnica
Podziękował : 3 razy
Otrzymał podziękowań: 23 razy

Re: Zmota czyli Jeep Wrangler po mojemu

#2

Post autor: ges »

Witek209 pisze: Cały czas pamiętałem moje pierwotne założenie, które brzmiało: Jak najtaniej i jak najlepiej.
:hehe

ODPOWIEDZ

Wróć do „Garaż - Sport”