Kolejna zupa z opon (tym razem z TRXa) ugotowana - widać, że ktoś przyłożył się do klejenia, bo po 40 minutach walka była nadal ciężka, ale udało się
Opony na feldze mają 117 mm x 48 mm, żeby weszły musiałem podciąć lekko budę z przodu.
Poza oponami zabrałem się za układ kierowniczy - w Bytomiu momentami serwo sprawiało wrażenie, jakby miało problem z ciągnięciem kół. Po rozkręceniu drążka i orczyka okazało się, że orczyk jest pęknięty od środka i pod większym obciążeniem ślizgał się na zębatce serwa. W miejsce fabrycznego zamontowałem aluminiowy, przestawiłem go o jeden ząbek w stronę dalszego koła i wystrugałem nowy (krótszy) drążek kierowniczy. Efekt jest taki, że model ma taki sam promień skrętu w lewo i w prawo i na skręconym do 80% EPA na aparaturze skręt jest lepszy, niż był przy pierwotnej konfiguracji orczyka/drążka. Przy mniejszych kołach skręt mógłby być jeszcze lepszy (pełne 45 stopni - tak jak półosie CVD z SCX10), ale opony trą w takim wypadku o ramę i wahacze